- O, a więc ty jesteś wybrańcem mojej córki. Maite Beorlegui. Jestem matką Maite.- Podała rękę Chrisowi.
- Christian Chavez Portilla, bardzo mi miło.- Chris pocałował dłoń.
- Mamo, tato wejdźcie do salonu.- May. Wszyscy usiedli na wielkiej kanapie.
- Chris studiujesz?- Spytała Beorlegui.
- Nie, chodzę do szkoły zawodowej.
- Na jaki kierunek?
- Mechanika.
- A czym zajmują się twoi rodzice?
- Yyy... Mama pracuje za granicą ma hotel.
- No, a ojciec?- Spytała
- Ma firmę budowlaną.
- A ty pracujesz?
- Tak czasem dorywczo w zakładzie mechanicznym.
- A gdzie teraz mieszkasz?
- Teraz tutaj razem z chłopakami.
- A dziewczyny?
- Ich mieszkanie jest zalane i jest remont. To nasze przyjaciółki, a Anahi to moja siostra- Chris pokazał na blondynkę. Any się nie śmiało uśmiechnęła.
- No cóż skoro jesteście narzeczonymi to czas iść po sukienkę ślubną. Dziewczyny szykujcie się.- Rozkazała mama May.
- Ale my nie planujemy jeszcze ślubu!- Chris i May.
- Nie szkodzi już ja wam zaplanuję.
Matka May z Any, Dul i May poszły na zakupy. Wróciły wieczorem z sukienką. Schowały ją, a następnego dnia mama Maite zaczęła ustalać datę ślubu mimo sprzeciwu dosłownie " wszystkich"
Any rozmawiała z Santosem przez telefon. Umówili się na spotkanie w kawiarni, a raczej Santos zaprosił Any.
- Hej, cieszę się że przyszłaś.- Powiedział Santos na miejscu.
- Cześć, niby dlaczego miałam nie przyjść?
- No nie wiem. Muszę ci coś powiedzieć.
- Ej to Maks tam siedzi?- Przerwała Any.
- No faktycznie.
- Chodźmy do niego.
- Chodźmy do niego.
Any usiadła obok Maksa był zdołowany, zły i łza spływała mu po policzku.
- Maks co się stało?- Spytała.
- May... Nie wiedziałam, że ma narzeczonego.. I to twojego brata!
- Ja też nie mogę w to uwierzyć, ale czemu się martwisz?
- No bo... Bo ona. Ona mi się podoba. A ja chyba się zakochałem. To cholernie boli!
- Zakochałeś się w Maite?- Spytała zszokowana Any.
- Tak. Niestety. Co ja teraz zrobię? Już nic z tego nie będzie.
- Nie, nie przejmuj się. Ich związek nie ma przyszłości mój brat nie dorósł do dziewczyny a co dopiero do ślubu?! Ja nie wiem co im strzeliło do głowy, jeszcze ta matka May...
- Nie wiem. Pójdę już. Muszę wam na nowo zaprojektować pokój.
- Okej, trzymaj się.
- No cześć.
- Chcę ci coś powiedzieć- Santos
- Biedaczek- Mówiła Any jedząc lody.
- O czym mówisz?- Santos się speszył.
- Nigdy bym nie pomyślała, że oni mogą być razem.
- Ale kto?
- No Chris z May.
- Ja nawet o tym nie wiedziałem. Kiedy się dowiedzieliście?
- No Chris z May.
- Ja nawet o tym nie wiedziałem. Kiedy się dowiedzieliście?
- Powiedzieli nam wczoraj. Zamurowało mnie to. On ją skrzywdzi! Nie mogę dopuścić do tego ślubu!- Postanowiła Any.
- Ślubu?!
- Tak ich matka chce ślubu. Nawet kupiliśmy sukienkę i już jest ustalona data!
- Co, na kiedy?! Wiesz co? Najlepiej powiedz im prosto co myślisz. Porozmawiaj z nimi.
- Jakoś na wiosnę nie pamiętam dokładnie. Myślisz?
- Tak! Gdy z nimi porozmawiasz wszystko będzie jasne i rozwiejesz wątpliwości
- No chyba masz rację. Wiesz, że kocham Cię jak braciszka.
- Aaa.. No, no wiem. Ja ciebie też.
- Chciałeś mi coś powiedzieć?
- A to nic ważnego.
- Mów!
- Na prawdę, nie.
- Masz mi powiedzieć, albo się obrażę!
- Yy... No to tak. Valeria ze mną zerwała. Powiedziała mi o wszystkim. Dowiedziałem się, że nie byłaś ze mną szczera. Dlaczego mi nie powiedziałaś, że ona mnie zdradza na dodatek z Ponchem? Ale nie ważne. Valeria postanowiła opuścić miasto. Postanowiła się zrehabilitować i wyznała prasie, że to wszystko było brednią i tak na prawdę się ukrywaliśmy i ja nie jestem gejem. Ale nie to chciałem Ci powiedzieć. Any wiem, że kochasz mnie jak braciszka i że jesteśmy przyjaciółmi- Any nie wiedziała do czego zmierza Santos.- Ale ja Cię kocham!- Santos pocałował Any. Całowali się przez około 50 sekund.
- Santos. Ostatnio zerwaliśmy z Michelem. Wiedziałeś o tym?
- Właściwie to nie.
- Aha. Nie wiem czy powinnam się teraz z kimś wiązać. Wiem, że jesteś wspaniałym chłopakiem, ale to chyba nie najlepszy moment dla mnie. Jesteśmy przyjaciółmi nie psujmy tego. Za bardzo Cię lubię. Kocham Cię, ale jak przyjaciela. Możemy spróbować, ale nie teraz dobrze?- Właściwie to nie chodziło jej o Michela z którym była tylko dlatego, że Poncho był z Valerią tylko o to, że kochała Poncha i jak na razie nie chciała się wiązać. Poncho jest wolny. To szansa dla nich.
- Okej jasne rozumiem Cię i przepraszam za to. Tylko się wygłupiłem.
- Nie wygłupiłeś. Bardzo dobrze, że mi to powiedziałeś. Nie jednemu facetowi brakuje twojej odwagi. Tak w ogóle to pojutrze mija pierwsza miesięcznica od kiedy stworzyliśmy zespół! Mam zamiar przygotować kolację. Ale nic nikomu nie mów! Może wpadniesz?
- Na prawdę, nie.
- Masz mi powiedzieć, albo się obrażę!
- Yy... No to tak. Valeria ze mną zerwała. Powiedziała mi o wszystkim. Dowiedziałem się, że nie byłaś ze mną szczera. Dlaczego mi nie powiedziałaś, że ona mnie zdradza na dodatek z Ponchem? Ale nie ważne. Valeria postanowiła opuścić miasto. Postanowiła się zrehabilitować i wyznała prasie, że to wszystko było brednią i tak na prawdę się ukrywaliśmy i ja nie jestem gejem. Ale nie to chciałem Ci powiedzieć. Any wiem, że kochasz mnie jak braciszka i że jesteśmy przyjaciółmi- Any nie wiedziała do czego zmierza Santos.- Ale ja Cię kocham!- Santos pocałował Any. Całowali się przez około 50 sekund.
- Santos. Ostatnio zerwaliśmy z Michelem. Wiedziałeś o tym?
- Właściwie to nie.
- Aha. Nie wiem czy powinnam się teraz z kimś wiązać. Wiem, że jesteś wspaniałym chłopakiem, ale to chyba nie najlepszy moment dla mnie. Jesteśmy przyjaciółmi nie psujmy tego. Za bardzo Cię lubię. Kocham Cię, ale jak przyjaciela. Możemy spróbować, ale nie teraz dobrze?- Właściwie to nie chodziło jej o Michela z którym była tylko dlatego, że Poncho był z Valerią tylko o to, że kochała Poncha i jak na razie nie chciała się wiązać. Poncho jest wolny. To szansa dla nich.
- Okej jasne rozumiem Cię i przepraszam za to. Tylko się wygłupiłem.
- Nie wygłupiłeś. Bardzo dobrze, że mi to powiedziałeś. Nie jednemu facetowi brakuje twojej odwagi. Tak w ogóle to pojutrze mija pierwsza miesięcznica od kiedy stworzyliśmy zespół! Mam zamiar przygotować kolację. Ale nic nikomu nie mów! Może wpadniesz?
- Nie, dzięki to wasza miesięcznica.- Powiedział lekko się uśmiechając. - z resztą od jutra nakręcam nowy film.
- Na prawdę? To świetnie! Ja lecę. - Any przytuliła Santosa.- Pa.
- Do zobaczenia.
Any poszła.
- Boże, jestem idiotą.- powiedział sam do siebie.
______________________________________________________
- Do zobaczenia.
Any poszła.
- Boże, jestem idiotą.- powiedział sam do siebie.
______________________________________________________
